openSUSE Leap 42.1 zagościł u mnie stosunkowo późno, chyba dopiero około pół roku po premierze. I to tylko na jednym komputerze. Do tej pory wykonywałem uaktualnienie, wykonując nadzwyczaj magiczne polecenie
O ile mnie pamięc nie myli, to ta historia powtarzała się od kilku już lat. Począwszy od wersji 12.1, który była instalowana “na czysto”. Jednak przy wersji 42.1 ponownie postanowiłem zainstalować system na czysto. A jak wiadomo, wiąże się to zawsze za kopią i przywracaniem plików. Dodatkowo jest to dobra okazja aby nieco posprzątać, zwłaszcza w miejscach, gdzie dawno nie zaglądaliśmy…